Ulubione strony z albumu 2018

Cześć!


Tu Mira Jurecka. Spieszę do Was dzisiaj z moimi ulubionymi rozkładówkami, pochodzącymi z naszego rodzinnego albumu z poprzedniego roku. Na początek powiem tylko, że uwielbiam cały album i cieszę się, że obok wielu obowiązków domowych, znalazłam też czas na jego regularne uzupełnianie. Wspomnienia z 2018 są dla mnie magiczne z wielu powodów, ale chyba największym z nich jest pojawienie się na świecie kolejnego członka naszej rodziny. A zatem mamy tu pół roku oczekiwania na jego przyjście i drugie pół pełne naszych pierwszych wspólnych chwil. I cały rok wypełniony chwilami spędzonymi w gronie najbliższych nam osób - do takich momentów najbardziej lubię wracać i to za nie jestem wdzięczna za każdym razem przeglądając te strony. 


Wybór dzisiejszych stron nie był trudny, a oparłam go wyłącznie na moich wrażeniach estetycznych. Wybrałam te strony, które uważam za najładniejsze, zarówno ze względu na zawarte w nich fotografie, które najzwyczajniej w świecie najbardziej lubię, ale też ze względu na ogólne wrażenie, jakie dana strona na mnie robi. Lubię je chyba najbardziej za przejrzystość i prostotę. To co? Wskakujemy do albumu? Zapraszam.


Pierwsza rozkładówka - zimówka. Zwykły spacer, niezwykły. Z ulubionym kolegą Oli - znają się od pierwszych dni życia. Bije z tej strony jakaś taka niesamowicie pozytywna dziecięca energia. Pomimo panującego wówczas mrozu, zdjęć w czapkach i szalikach, serducho mam zagrzane patrząc na te zdjęcia. Świetnie się wtedy bawiliśmy. W chowanego. Co pokazuje, że życie jest piękne w najprostszych jego momentach. 

Kolejna rozkładówka to przełom marca i kwietnia. Święta Wielkiej Nocy. I znów właściwie nic wielkiego - sobotnie popołudnie, które spędziliśmy na podwórku (pamiętam, że było wtedy przyjemnie ciepło). Przyjechała babcia Oli, poświęciliśmy jajka, a później spacerowaliśmy i pierwszy raz w tym roku wyciągnęliśmy z piwnicy rower. I kredę. A później Niedziela, spędzona z dziadkami. Ola, bawiąca się na babcinej podłodze zajączkiem. Ta przypadkowa chwila idealnie wpisała się w temat danych dni i posłużyła jako piękny moment na udokumentowanie naszej uśmiechniętej od ucha do ucha córeczki. Niby nic, a tak przyjemnie mi się do tego wraca.

Kolejne strony są już głębiej w albumie, wiosna, pierwszy bardzo ciepły dzień, który znów spędziliśmy u dziadków. Pierwszy w roku kontakt naszych bosych stóp z nadjeziornym piaskiem. Radocha nie tylko dla najmłodszych. Sceneria Jeziora Nyskiego, znów uśmiechnięte dziecko. A obok - nasza coniedzielna tradycja jedzenia słodkości, tuż po powrocie z Kościoła. Ola, która rogalikiem z czekoladą umorusała się na całego. I ta jej radość. To chyba ona czyni wybrane przeze mnie strony albumu tak bardzo wyjątkowymi. Ulubionymi.

I znów weekend. Tym razem otwierający czerwiec. Znów Jezioro Nyskie i wizyta u babci. Upał i pierwsze kąpiele w jeziorze. Mam chyba słabość do nadwodnych chwil. Uwielbiam te zdjęcia. 



Następna ulubiona rozkładówka to już pełnia lata i odwiedziny bardzo drogich nam osób. Wrocław, słońce, Niedziela, relaks na leżakach. Na tych stronach zawarłam swoją wdzięczność za naszych przyjaciół i wdzięczność za miejsce w którym żyjemy. Mimo, że były to dla mnie trudne dni, bo towarzyszyły mi wtedy około ciążowe komplikacje, to obecność tych osób w naszych okolicach przyćmiła to wszystko. Bardzo dobre wspomnienia!


Nadal lato i kolejna bardzo ważna dla nas osoba. Na tych stronach żegnamy ją tuż przed jej wyjazdem w odległe zakątki świata. Ale wiemy, że wróci, więc radość nie znika z twarzy. I znów plaża. Tym razem ta pod domem.

Kolejne strony to nasze zdjęcia z rodzinnej sesji, która miała miejsce miesiąc po pojawieniu się na świecie Antosia. To fragment dłuższej historii w naszym albumie. Lubię go chyba szczególnie za to, że na zdjęciach obok moich najbliższych jestem też i ja. 

Następna rozkładówka to już wrzesień i urodziny mojego chrześniaka. Imprezy rodzinne to coś co uwielbiam, więc nic dziwnego, że i to wspomnienie znajduje się na ulubionych stronach albumu. 


Nasz pierwszy wyjazd w czwórkę. Świętowaliśmy w Karkonoszach piątą rocznicę ślubu. Przygoda, przygoda i jeszcze raz przygoda. A tu jej basenowy fragment, który na zdjęciach został oddany w pięknym klimacie kolorystycznym. Chyba właśnie za kolory lubię te strony. No i radochę jaką miała Ola (ale też i my) w tych dniach.



Wrocław, polska złota jesień i kolejny spacer z ulubionym kolegą Oli, który tak jak ona, doczekał się w tym roku braciszka. Tak więc i Antoś ma teraz swojego kolegę od najmłodszych lat.


Zima. Mikołajki. Wiadomo - sesja w czerwonych czapkach musi być! A, że zdjęcia wyszły bardzo fajne, to i rozkładówka trafiła do ulubionych. Zwykły czas, niezwykłe fotografie i jeszcze bardziej niezwykłe wspomnienia. 


No i na koniec jeszcze jedna ulubiona strona z naszego albumu. Świąteczna. Dziecięca. Na zdjęciach rodzeństwo. Mieliśmy w tym czasie trudny czas. Przerwa świąteczna, dwójka dzieci w domu, trochę chorób, ogólne przemęczenie i znudzenie zimą i wszechobecne fochy. I choinka w salonie. Wyciągnęłam aparat i zaczęłam pstrykać zdjęcia Antosia z bokehem w tle. Wyszły piękne, ale za nic w świecie Ola nie chciała dołączyć do brata. Pokazałam jej na aparacie jaki magiczny jest bokeh i wytłumaczyłam co to takiego. I obiecałam, że jak pozwoli mi zrobić sobie zdjęcie z bratem, to pokażę jej jeszcze większą magię. I pokazałam. Bokeh w kształcie choineczek. Ola była zafascynowana. Mam nadzieję, że rozbudziło to w niej choć drobinkę fascynacji fotografią. A ja mam taką właśnie chwilę uwiecznioną na zdjęciach. Fochy nie służą magii. Chyba, że w salonie stoi choinka z milionem światełek i jedyne co trzeba w danej chwili zrobić, to wyciągnąć aparat i nacisnąć kilka razy spust migawki. 

I jak? Podobają Wam się moje ulubione strony z albumu? Mam nadzieję, że dzieląc się tu dzisiaj z Wami cząstką naszego życia pokazałam Wam co jest w naszym życiu najcenniejsze. Dla nas jest to rodzina. Ta najbliższa i ta dalsza. I ta doszywana. To właśnie ludzie i wspólne przeżywanie z nimi małych chwil czynią nasze życie pięknym. I takiego właśnie życia życzę Wam w kolejnym roku! A jeśli zdarzy Wam się udokumentować je w naszych albumach, będzie nam niezmiernie miło! NIEZMIERNIE!

ps. Pamiętacie jak rok temu przerzucając się do nowego rozmiaru albumu postanawiałam jak chcę go tworzyć?

Nowy format albumu - nowa jakoś tworzenia

Dziś możecie ocenić, czy mi to wyszło, czy też nie. Co myślicie? 
A i Wy jeśli chcecie się podzielić swoimi ulubionymi albumowymi rozkładówkami z poprzedniego roku - śmiało oznaczajcie nas w swoich postach - będzie nam bardzo miło podpatrzeć co tam pięknego zmajstrowaliście!