Album kieszonkowy na prezent - czy to ma sens?

Robicie czasem przyjaciołom bądź rodzinie albumowe niespodzianki? Ja przyznam się, że tak! I to bardzo chętnie! Uwielbiam robić mini albumy, a obdarowywani zwykle wyglądają na zachwyconych. Może to jest fajny pomysł na prezent?

U naszych przyjaciół pojawił się maluszek, a wszyscy przecież wiemy, że albumy z maluszkami właśnie są najnajnajsłodsze. Postanowiłam zrobić im taką miłą, albumową niespodziankę. Sama mam już całkiem duże dzieci i przyznam się szczerze, że albumowanie zdjęć maleństwa dało mi ogromną frajdę.

Dla tego przeuroczego chłopczyka wybrałam błękitny album w formacie 4x6 cali. Do kompletu oczywiście pasujące koszulki. Album oparty jest praktycznie w całości, może poza jakimiś maleńkimi dodatkami, na produktach Family Portraits. Użyłam tu kart z kilku różnych kolekcji, a mimo wszystko album spina się w całość. Produkty Family Portraits mają to do siebie, że wspaniale ze sobą współgrają.

Minęło troszkę czasu, zanim mogliśmy Olusia odwiedzić lub przyjąć w odwiedziny (i nacykać dziesiątki zdjęć do albumu), więc w pierwszej części albumu umieściłam ich zdjęcia, które wcześniej od nich dostaliśmy. Na kolejnych stronach są już zdjęcia, które mogłam zrobić już sama.

Album jest już w ich łapkach, natomiast zostało w nim jeszcze troszkę miejsca na kolejne koszulki, zatem mam w planach uzupełniać go kolejnymi stronkami, ze zdjęciami z kolejnych spotkań.

Prawda, że to fajna opcja?

Mały format albumu świetnie nadaje się na prezent, na przykład dla dziadków własnych dzieci lub tak jak u mnie, dla znajomych z ich dzieciaczkiem. W moim albumie nie wprowadzałam journalingu, uznałam to za zbyt osobiste, zarezerwowane raczej dla własnych wspomnień i przemyśleń, ale być może macie inne zdanie, lub więcej odwagi ;)

To już wszystko na dziś, mam nadzieję, że choć trochę Was zainspirowałam do stworzenia komuś albumowej niespodzianki :)

Do zobaczenia :)

AgnieszkaD